Bo od czegoś trzeba zacząć – mądrze i z wyczuciem
Nie każda firma jest gotowa od razu wdrożyć kompleksową strategię wellbeing. Każda organizacja może jednak zrobić pierwszy, przemyślany krok we właściwym kierunku. Dni Zdrowia dla pracowników to nie event. To iskra, która może zapalić zmianę.
Aż 52% pracowników deklaruje objawy wypalenia zawodowego. 64% twierdzi natomiast, że działania prozdrowotne ze strony pracodawcy realnie wpływają na ich motywację i zaangażowanie. Dlatego w takiej rzeczywistości pomijanie tematu zdrowia w miejscu pracy to nie ryzyko. To błąd.📎 Źródło: Raport „Ruch w interesie zdrowia”, Promocja Zdrowia w Pracy, 2024
Dni Zdrowia to początek rozmowy i początek zmiany
Dzień Zdrowia może być początkiem czegoś większego. Może być pierwszym momentem, w którym pracodawca pokazuje, że zdrowie psychiczne i fizyczne pracowników to nie tylko modne hasło w zakładce „Kariera”. W wielu organizacjach to właśnie od Dnia Zdrowia zaczyna się poważna rozmowa o dobrostanie. Bez banałów, ale z konkretnymi pytaniami:
- Czy pracownicy wiedzą, gdzie szukać wsparcia psychologicznego?
- Czy pracownicy wiedzą, gdzie szukać wsparcia psychologicznego?
- Czy pracownicy mogą otwarcie i bez lęku porozmawiać z liderem na temat częstej pracy po godzinach
- Czy ergonomia stanowisk to realny temat, czy tylko deklaracja?
- Jakie tematy najbardziej interesują konkretne zespoły – np. pracowników produkcyjnych, a jakie menedżerów?
Dni Zdrowia w firmie to często początek drogi do przemyślanego, długofalowego programu wellbeingowego. Żeby jednak wejść na tę drogę, trzeba zrobić pierwszy krok. Zamiast czekać na idealny moment, pełen budżet i zespół ekspertów warto zacząć od pilotażu. Nawet jeśli będzie prosty.
Bo ten pilotaż daje dane, informacje, reakcje. Pokazuje, co się sprawdza, co angażuje, co inspiruje pracowników do zmiany.
Krytyka? Owszem. Ale nie tędy droga
Nie brakuje głosów, że Dni Zdrowia to „czysty PR” bez większej wartości. Jednym słowem, że nie rozwiązują problemów zdrowotnych w firmie. Tyle że takie podejście pomija sedno. Dzień Zdrowia nie rozwiąże wszystkiego, i nie musi. Nie takie jest jego zadanie.
Zorganizowanie przemyślanego Dnia Zdrowia jest o wiele łatwiejsze logistycznie, decyzyjnie i finansowo niż wdrożenie długofalowej strategii wellbeingowej. Co więcej – może stanowić jej znakomity początek. Może być papierkiem lakmusowym, który pokaże, jakie działania są wartościowe, które budzą zainteresowanie, a które przelatują bez echa. I na tej podstawie można budować coś trwalszego.
Nawet jeśli firma organizuje Dni Zdrowia co roku i to od lat. Nawet jeśli te aktywności nie zmieniają to wszystkiego od razu to też dobrze. Bo nawet drobna zmiana nawyków pracowników – np. częstszy ruch, zdrowsze wybory żywieniowe , większa uważność na sygnały z ciała to już realna wartość. Zmiana zaczyna się w mikroskali. I nie musi być rewolucyjna, by miała sens.
Podsumowując – ważne, by wellbeing nie był robiony na siłę. Organizacja musi dojrzeć do swojej własnej definicji wellbeingu. Opartej na jej wartościach, kulturze pracy, sytuacji zespołu. Nie każda firma potrzebuje warsztatów z oddechu i jogi. Nie każda jest gotowa na sesje z psychologiem. Ale każda może zacząć rozmowę. I każdy Dzień Zdrowia może być początkiem tej rozmowy – byle był zaprojektowany z wyczuciem i zgodnie z potrzebami zespołów.
Dobrze zaprojektowany Dzień Zdrowia – czyli jaki?
Taki, który uwzględnia realne potrzeby pracowników. Który nie traktuje wszystkich pracowników jednakowo, ale uwzględnia różnorodność stylów pracy, zainteresowania i ograniczenia fizyczne. Który nie opiera się na „ciekawostkach zdrowotnych”, tylko na wiedzy i praktyce.
Dobry Dzień Zdrowia może obejmować na przykład:
- strefę profilaktyki, czyli punkt badań przesiewowych (pomiar ciśnienia, EKG, glukozy, cholesterolu, BMI, konsultacje z dietetykiem klinicznym),
- konsultacje z fizjoterapeutą, z analizą postawy przy biurku i ergonomią pracy zdalnej,
- warsztaty psychologiczne o wypaleniu zawodowym, komunikacji w stresie,
- sesje oddechowe lub mindfulness – jako praktyczne narzędzie do regulowania napięcia, radzenia sobie z emocjami i stresem,
- webinary z lekarzami, np. ginekologiem, andrologiem, dermatologiem – o zdrowiu intymnym, chorobach cywilizacyjnych, nowotworach,
- warsztaty ruchowe, które nie są „fitnessem dla chętnych”, ale formą edukacji: jak skuteczbnie ćwiczyć w trakcie mikroprzerw w pracy
- strefę konsultacyjną, gdzie pracownicy mogą indywidualnie porozmawiać ze specjalistą – np. psychodietetykiem, coachem zdrowia czy psychoterapeutą.
Krótko mówiąc – to nie musi być wielka produkcja. Czasem wystarczy kilka dobrze przemyślanych punktów. Ważne, żeby były spójne, autentyczne i realnie wspierające.
Dni Zdrowia – opłacalna inwestycja, która daje zwrot
Z raportu „Ruch w interesie zdrowia” jasno wynika, że pracownicy chcą być wspierani przez pracodawcę w obszarze zdrowia. Nie oczekują jednak, że firma za nich wszystko załatwi. Oczekują impulsu, wiedzy, przestrzeni na refleksję.
I taki impuls daje właśnie Dzień Zdrowia. Może zadziałać jak ziarenko, niepozorne, ale z dużym potencjałem.
To, co dziś jest jednodniowym wydarzeniem, za rok może stać się programem wellbeingowym z prawdziwego zdarzenia. Ale zacznijmy od pierwszego kroku. Od rozmowy. Od zaproszenia do refleksji. Od zauważenia człowieka – nie tylko pracownika.
Jeśli chcesz, żeby Dzień Zdrowia w Twojej firmie był czymś więcej niż kalendarzowym obowiązkiem – skontaktuj się z Wellbeing Ideas. Podzielimy się naszymi pomysłami i pomożemy Ci zaprojektować wartościowy pogram, który zostanie w pamięci zespołu.
